top of page
rozczarowanie.jpg

 

 

Rozczarowanie

 

Poczułam nagle końca powiew

Unikasz mojego spojrzenia 

Teraz wszystkiego się dowiem

Nie możesz ukryć dłoni drżenia

 

Rozczarowanie, zaklęcie prysło

Rozczarowanie, czary nie działają

Rozczarowanie, nie ufam zmysłom

Rozczarowanie, z kątów cienie wyłażą

 

Krew mi z twarzy odpłynęła

Porywając z nurtem uśmiech 

W pustce cicho utonęłam

Brak mi siły by wpaść w furię

 

Rozczarowanie, zaklęcie prysło

Rozczarowanie, czary nie działają

Rozczarowanie, nie ufam zmysłom

Rozczarowanie, z kątów cienie wyłażą

 

Patrzę nie widząc w otępieniu 

A może Ciebie w Tobie nie ma 

Zmiana zaszła w oka mgnieniu 

Przede mną obcy bez wątpienia 

 

Rozczarowanie, zaklęcie prysło

Rozczarowanie, czary nie działają

Rozczarowanie, nie ufam już zmysłom

Rozczarowanie, z kątów cienie wyłażą

 

Czekam na dotyk otrzeźwienia

Ono sztylet z piersi wyjmie 

Zasieje nowe pragnienia 

Wtedy nie Ty będziesz przy mnie

 

Rozczarowanie, zaklęcie prysło

Rozczarowanie, czary nie działają

Rozczarowanie, nie ufam już zmysłom

Rozczarowanie, z kątów cienie wyłażą

autor: titalo

 

Ona 

Obdarzona sekretną mocą

Czyta myśli w ludzkich głowach 

O ratunku rozmyśla nocą

Zanurzona w ich niedolach

 

Wróżka czarodziejka 

Jest, jak płomień, co nie parzy

Uwolni, gdy życie nogi spęta

Pokaże drogę bez miraży 

Sprawia, że Świat u stóp klęka 

A Ty znowu możesz marzyć 

 

Co wczoraj w kolorze popiołu 

Dziś wizją odnowy się jawi

Odnajdzie Twój skrawek padołu

Połata Ci życie dziurawe

 

Wróżka czarodziejka 

Jest, jak płomień, co nie parzy

Uwolni, gdy życie nogi spęta

Pokaże drogę bez miraży 

Sprawia, że Świat u stóp klęka 

A Ty znowu możesz marzyć 

 

Wycieńczona oczy przymyka

Przyciśnięta cudzym ciężarem 

Przez kolejne warstwy przenika

Jest dla duszy ulgi balsamem

 

Wróżka czarodziejka 

Jest, jak płomień, co nie parzy

Uwolni, gdy życie nogi spęta

Pokaże drogę bez miraży 

Sprawia, że Świat u stóp klęka 

A Ty znowu możesz marzyć 

 

Trwa obok bez oczekiwań 

Posila wątłą wiarę w Tobie

Słucha, jak życie przeklinasz

Pomaga dojrzeć to, co dobre

 

Wróżka czarodziejka 

Jest, jak płomień, co nie parzy

Uwolni, gdy życie nogi spęta

Pokaże drogę bez miraży 

Sprawia, że Świat u stóp klęka 

A Ty znowu możesz marzyć 

autor: titalo

ona.jpeg
pokażę ci.jpeg

 

 

List od niej - pokażę Ci

Patrzę z chorym uwielbieniem 

Serce chce się wyrwać z piersi

Jestem koszmaru spełnieniem

Piszę, byś wiedział kto Cię wielbi

 

Psychopatka, Stalkerka

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Kochanie moje, dla Ciebie nękaniem 

Gdy mnie odtrącisz coś złego się stanie

Kochanie moje, Twoja walka o spokój

Nie chcesz, lecz trwać będę u Twego boku

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Psychopatka, Stalkerka

 

Przypadkiem wpadamy na siebie 

Choć wszystko  zgodnie z planem

Już widzisz, że jestem wszędzie 

Czekam pod domem nad ranem

 

Psychopatka, Stalkerka

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Kochanie moje, dla Ciebie nękaniem 

Gdy mnie odtrącisz coś złego się stanie

Kochanie moje, Twoja walka o spokój

Nie chcesz, lecz trwać będę u Twego boku

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Psychopatka, Stalkerka

 

Ślę setki wiadomości miłosnej treści

Podrzucam prezenty pod drzwiami

My razem połączeni aż do śmierci

Już widzę zdjęcia z dziećmi i psami

 

Psychopatka, Stalkerka

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Kochanie moje, dla Ciebie nękaniem 

Gdy mnie odtrącisz coś złego się stanie

Kochanie moje, Twoja walka o spokój

Nie chcesz, lecz trwać będę u Twego boku

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Psychopatka, Stalkerka

 

Nie odbierasz ode mnie w nocy 

Więc zostawiam kartki z groźbami

Poczujesz teraz zemsty gorycz

A mogło być pięknie między nami

 

Psychopatka, Stalkerka

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Kochanie moje, dla Ciebie nękaniem 

Gdy mnie odtrącisz coś złego się stanie

Kochanie moje, Twoja walka o spokój

Nie chcesz, lecz trwać będę u Twego boku

Pokażę Ci jaka moja miłość jest wielka

Psychopatka, Stalkerka

autor: titalo

 

 

Z Tobą

 

Lubię patrzeć, jak tak pędzisz rano

Częstując śmiechem ludzi po drodze

Robisz im dzień, zimę zmieniasz w lato

Na chwilę zapomną o gorzkim losie 

 

Bez Ciebie czapka i but mnie uciska 

Bez Ciebie tak bardzo nie lubię się

Bez Ciebie jedzenie jest jak trucizna

Bez Ciebie w przeszłości ciągle tkwię

 

Lubię marzyć, że myślisz czasem o mnie

Imaginuję sobie, że jesteśmy razem

Wieszasz się na szyi i patrzysz zalotnie

Odhaczam punkty z moich wyobrażeń  

 

Bez Ciebie czapka i but mnie uciska 

Bez Ciebie tak bardzo nie lubię się

Bez Ciebie jedzenie jest jak trucizna

Bez Ciebie w przeszłości ciągle tkwię

 

Bronię Cię przed złymi rzeczami

Tulę w ramionach, gdy zadrżysz z zimna

Oglądam na dachu gwiazdy nocami

Niestety, codzienność jest mocno inna

 

Bez Ciebie czapka i but mnie uciska 

Bez Ciebie tak bardzo nie lubię się

Bez Ciebie jedzenie jest jak trucizna

Bez Ciebie w przeszłości ciągle tkwię

 

Przyjdzie dzień, gdy stanę przed Tobą 

Z tłukącym sercem opowiem wszystko

Bez oczekiwań nasze drogi się splotą

Oczami wyobraźni widzę już przyszłość 

 

Bez Ciebie czapka i but mnie uciska 

Bez Ciebie tak bardzo nie lubię się

Bez Ciebie jedzenie jest jak trucizna

Bez Ciebie w przeszłości ciągle tkwię

 

Z Tobą nie pójdę w stronę urwiska

Z Tobą nie będę jak dziecko we mgle

Z Tobą codzienność będzie epicka

Więc nie żyj szybko i czekaj na mnie

Bo… 

Bez Ciebie czapka i but mnie uciska 

Bez Ciebie tak bardzo nie lubię się

Bez Ciebie jedzenie jest jak trucizna

Bez Ciebie w przeszłości ciągle tkwię

autor: titalo

z Tobą.jpg
bio.jpg

 

 

Bio

 

Ja przyglądam  się sobie

W sumie rzadziej jest gorzej

Częściej jest nawet dobrze 

Nie pragnę siebie nowej

 

To ja, mocno nieidealna

To ja, nieprzewidywalna 

To ja, prawdziwa i realna

To ja, często sentymentalna 

 

W obwodzie mam za dużo

Spoko, nie ma tragedii 

Kupuję większe dżinsy

To pierwszy punkt strategii

 

To ja, mocno nieidealna

To ja, nieprzewidywalna 

To ja, prawdziwa i realna

To ja, często sentymentalna 

 

Sporo zakrętów w głowie

Pędzących myśli różnych 

Odpowiedzi już gotowe

W sytuacjach trudnych 

 

To ja, mocno nieidealna

To ja, nieprzewidywalna 

To ja, prawdziwa i realna

To ja, często sentymentalna 

 

Twarda ze mnie dziewczyna

Lecz Larą Croft być nie chcę

W środku ledwo się trzymam

Gdy widzę krzywdę to cierpię 

 

To ja, mocno nieidealna

To ja, nieprzewidywalna 

To ja, prawdziwa i realna

To ja, często sentymentalna 

W dodatku kocham życie

Wiem, historia banalna

 

To ja, mocno nieidealna

To ja, nieprzewidywalna 

To ja, prawdziwa i realna

To ja, często sentymentalna 

W dodatku kocham życie

Wiem, historia banalna

autor: titalo

 

 

Zwalniam 

 

W szybkim codzienności biegu

Nie spakowałem swych marzeń

Gnałem, do mglistego celu      

Unikając większych obrażeń 

 

Zwalniam, hamując ostro piętami do krwi

Nie czuję bólu, bo obok nadal jesteś Ty

Zwalniam, nie muszę już biec pod prąd

Z wiatrem z Tobą w lepsze odlecę stąd

 

Pędziłem i nie wiem po co

Nie rozglądając się wcale

Padałem już późną nocą

Nie było nic na spontanie

 

Zwalniam, hamując ostro piętami do krwi

Nie czuję bólu, bo obok nadal jesteś Ty

Zwalniam, nie muszę już biec pod prąd

Z wiatrem z Tobą w lepsze odlecę stąd

 

Głowa pełna pękała w szwach

Brak szuflad na myśli lekkie

Nie było tego wiele w snach 

Słabo widziałem tam Ciebie 

 

Zwalniam, hamując ostro piętami do krwi

Nie czuję bólu, bo obok nadal jesteś Ty

Zwalniam, nie muszę już biec pod prąd

Z wiatrem z Tobą w lepsze odlecę stąd

 

Budzisz mnie z tępego transu 

Otwieram oczy i patrzę 

Więcej teraz widzę blasku 

Wszystko wygląda inaczej 

 

Zwalniam, hamując ostro piętami do krwi

Nie czuję bólu, bo obok nadal jesteś Ty

Zwalniam, nie muszę już biec pod prąd

Z wiatrem z Tobą w lepsze odlecę stąd

 

Marzenia wyszły z ukrycia

Rozpostarły dumnie skrzydła 

Wyszły z letargu przeżycia

Piękne, jak spełniona modlitwa 

 

Zwalniam, hamując ostro piętami do krwi

Nie czuję bólu, bo obok nadal jesteś Ty

Zwalniam, nie muszę już biec pod prąd

Z wiatrem z Tobą w lepsze odlecę stąd

autor: titalo

zwalniam.jpeg
nie dość dobry.jpeg

 

 

Nie dość dobry - Maski

 

Maski na twarzy 

Do szczerego uśmiechu niepodobne 

Ukrywane pragnienia 

On wybiera to, co dla innych wygodne 

Podjęte decyzje

Wątpliwości będą się za nim wlokły

Ciągły strach 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

 

Brakuje mu pewności siebie

Co dzień zmyśla ją przed lustrem

Zawsze chce wypaść, jak najlepiej 

Boi się końca ze złym skutkiem 

 

Maski na twarzy 

Do szczerego uśmiechu niepodobne 

Ukrywane pragnienia 

On wybiera to, co dla innych wygodne 

Podjęte decyzje

Wątpliwości będą się za nim wlokły

Ciągły strach 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

 

Obcego człowieka odgrywa

Szuka wciąż potaknięcia głową

Nigdy pierwszy się nie odzywa

Karmi się drugiego słabością

 

Widzi zmrużone spojrzenia

Oceniają jego intencje

Widzi je, chociaż  ich nie ma

Tylko lepszych dostrzega wszędzie

 

Maski na twarzy 

Do szczerego uśmiechu niepodobne 

Ukrywane pragnienia 

On wybiera to, co dla innych wygodne 

Podjęte decyzje

Wątpliwości będą się za nim wlokły

Ciągły strach 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

 

Jego samego jest coraz mniej

Już nie pamięta, jaki kiedyś był

Wciąż słyszy szyderczy śmiech

Prawdziwy on głęboko się skrył

 

W nim jest coś wyjątkowego 

Ale nikt mu o tym nie powiedział 

Może jakby słyszał coś życzliwego 

Wierząc w siebie do góry by wzleciał

 

Ale tak nie jest…

 

Ukrywane pragnienia 

On wybiera to, co dla innych wygodne 

Podjęte decyzje

Wątpliwości będą się za nim wlokły

Ciągły strach 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

Że nigdy nie będzie dość dobry 

autor: titalo

 

Drzwi

 

Otwieram drzwi przed Tobą

Do mojej duszy i serca

Nie wszyscy zajrzeć tu mogą

To drzwi do mojego wnętrza 

Za nimi są pachnące kwiaty 

Latają w brzuchu motyle

Ćwierkające miłośnie ptaki

Uczucie nad ziemią lewituje

 

Nie bój się, nie przestrasz się proszę

Drzwi do otwarcia jest jeszcze wiele

Do tysiąca pokoi, które w sobie noszę

Chociaż wiem, że nie zajrzysz wszędzie 

Mam nie tylko to, co widzisz na wierzchu 

We mnie znajdziesz tego dużo więcej

 

Za następnymi miraż krętych dróg

Trudne labirynty bez wyjścia

Nastrój pikujący po ciężkim dniu

I chęć w lepszym świecie bycia

Są drzwi dla innych zamknięte 

Zakątek wytchnienia na uboczu 

Tam rozluźniam w sobie, co napięte

Mój spokój zrobi dobrze obojgu

 

Nie bój się, nie przestrasz się proszę

Drzwi do otwarcia jest jeszcze wiele

Do tysiąca pokoi, które w sobie noszę

Chociaż wiem, że nie zajrzysz wszędzie 

Mam nie tylko to co widzisz na wierzchu 

We mnie znajdziesz tego dużo więcej

 

Znajdziesz też ciemną jaskinię

Tam słońca promień nie trafia

Struga smutku cicho płynie 

Tylko, gdy przykre się przytrafia

Nie odkryjesz mnie całkiem innej 

Lecz zobaczysz co jest głębiej 

Uważnie przyjrzyjmy się bliżej 

Być ze sobą wtedy będzie lepiej 

 

Nie bój się, nie przestrasz się proszę

Drzwi do otwarcia jest jeszcze wiele

Do tysiąca pokoi, które w sobie noszę

Chociaż wiem, że nie zajrzysz wszędzie 

Nie musisz otwierać wszystkich od razu

Możesz czuć się nie raz dziwnie 

Potrzebna cierpliwość i sporo czasu

Miłość zostanie, jak fascynacja zniknie

autor: titalo

IMG_1203.jpg
image12.jpeg

 

Amnezja

 

Nie jest dobrze, nie jest miło

Ukryliśmy się przed sobą 

Nie jest dobrze, milej było 

Obce myśli nie odchodzą 

 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Można by to przerwać szybko

Gdyby sięgnąć nie tak płytko

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

 

To jest replay, widać blizny

Rozum nas do rozejmu pcha

My z uporem chcemy bitwy

Chociaż każde dość już ma

 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Można by to przerwać szybko

Gdyby sięgnąć nie tak płytko

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

 

Któryś raz się zamykamy 

I kryjemy się po kątach

Zegar tyka, czas nie mija

Każde w próżni wciąż się błąka

 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Można by to przerwać szybko

Gdyby sięgnąć nie tak płytko

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

 

Brak spojrzeń, nie ma emocji 

Zdławione mamy je w sobie

Choć znamy powrotu drogę 

Do celu nie umiemy dobiec

 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Można by to przerwać szybko

Gdyby sięgnąć nie tak płytko

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

 

Mamy instrukcję użycia

Bezmyślnie ją wyrzucamy 

Już mogąc tego uniknąć

Od ściany się odbijamy

 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Można by to przerwać szybko

Gdyby sięgnąć nie tak płytko

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

 

Pokonamy ten tor przeszkód 

Dojrzymy stare rozwiązania

Potem znów w dół spadniemy 

Zapominając reguł latania

 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Można by to przerwać szybko

Gdyby sięgnąć nie tak płytko

Zbędne ciosy

Z bólu cichy lament 

Amnezja dziwna, niepamięci zamęt

autor: titalo

 

Wdzięczność

 

Ty wiesz niezmiennie czego mi potrzeba 

Bezgłośnie dziękuję za ten błękit nieba

Dałem Ci mój ciasny świat bez pytania

Nie winisz mnie za to bez reszty oddana

 

Jesteś pięknym aniołem z cudowną mocą

Mnie w nią zasilasz każdym dniem i nocą

Nie mrugam, boję się, że twój widok stracę 

Będę tulić w ramionach, jak tylko zasnę

 

Codzienność to co beztroskie przysłania

Nie słyszysz wielkiej miłości wyznania 

Spójrz w moje oczy tam uczucia szukaj

Mogłabyś być wszędzie a jesteś tutaj

 

Jesteś pięknym aniołem z cudowną mocą

Mnie w nią zasilasz każdym dniem i nocą

Nie mrugam, na Ciebie bez przerwy patrzę

Biegamy w letnim deszczu, jak tylko zasnę 

 

Nic nie mówię, mimo to wszystko słyszysz

Czasem czuję ciepło łez, gdy płaczesz

A po chwili z nową siłą lepsze jutro widzisz

Wtedy czule dłoń na moim czole kładziesz 

 

Jesteś pięknym aniołem z cudowną mocą

Mnie w nią zasilasz każdym dniem i nocą

Nie mrugam, na Ciebie bez przerwy patrzę

Rozmawiamy o wszystkim gdy tylko zasnę 

autor: titalo

image17.jpeg
image5.jpeg

 

 

Przyciąganie

Lubię patrzeć na ludzi

Widzę wewnętrzne piękno

Cudowne życia powody

Emocjami usłane miękko

 

Lubię mówić, słuchać i czuć

Bez ludzi wokół mnie, tego nie ma

Gdy dotykam samotności 

Życie to istna gehenna 

 

Lubię rozmawiać z ludźmi 

Z delikatną szczerością

Przy nich dobro się budzi

Z nieskrywaną radością 

 

Lubię mówić, słuchać i czuć

Bez ludzi wokół mnie, tego nie ma

Gdy dotykam samotności 

Moje życie to istna gehenna 

 

Lubię też słuchać ludzi

Z powściągliwą mądrością 

Co emocje ostudzi

Łagodną życzliwością 

 

Lubię mówić, słuchać i czuć

Bez ludzi wokół mnie, tego nie ma

Gdy dotykam samotności 

Moje życie to istna gehenna 

 

Lubię czuć dotyk ludzi

Dzielących się czułością 

W smutku czuć ramion uścisk

Żal staje się przeszłością 

 

Czuję silne przyciąganie 

To o bycie między błaganie

Gdy mam ludzi wokół, tego nie ma

Gdy dotykam samotności 

Moje życie to istna gehenna 

autor: titalo

 

 

Animozje

 

Teatralne pozy, machanie rękami 

Zaciśnięte usta i zaciśnięte zęby

Pretensja o nic żalem serce rani

Złośliwe przytyki i wrogie zapędy

 

Animozja, cóż za dźwięczne słowo

Zjawiskowe, jak imię kobiety

Dlaczego popycha do starcia

Krzyki zmienia w nieczyste falsety

 

Wypieki na twarzy, drżące dłonie

Dudnienie serca z oddechem płytkim

Wśród ciężkich myśli uraz płonie

Wykrzyczane racje, stają się niczym 

 

Animozja, cóż za dźwięczne słowo

Zjawiskowe, jak imię kobiety

Dlaczego popycha do starcia

Krzyki zmienia w nieczyste falsety

 

Mijanie bez słowa, nastroje podłe

Patrzenie na siebie, tylko ukradkiem 

By wzajemnie odczytać intencje wrogie

Opętani i ślepi, to grozi upadkiem 

 

Animozja, cóż za dźwięczne słowo

Zjawiskowe, jak imię kobiety

Dlaczego popycha do starcia

Krzyki zmienia w nieczyste falsety

 

Powód w pamięci już nie zostaje 

Nienawiść oschle duszę jałowi

Kompan wrogim obozem się staje

Dobre było i się nie odnowi

 

Animozja, cóż za dźwięczne słowo

Zjawiskowe, jak imię kobiety

Dlaczego popycha do starcia

Krzyki zmienia w nieczyste falsety

autor: titalo

IMG_8639.jpg
IMG_8637.jpg

 

 

Tęsknię

 

Chcę być tym dołkiem w policzku

Kiedy się gromko śmiejesz

Być tą kojącą muzyką

Która zły nastrój rozwieje

 

Chcę, tak jak mocna kawa

Dać Ci energię na dziś

Szansą być która się nadarza 

I nie liczy się już nic

 

Czuję zapach Twój, oddech na twarzy

Dłoń w moich włosach, miękkość ust

Czuję całą sobą, jak na mnie patrzysz

Czy troszczysz się niczym dobry duch?

 

Chce być tą dobrą myślą

Wędrującą po Twej głowie

Po spacerze boso plażą

Ciepłym piaskiem na Twej stopie

 

Czekaj na nasze razem

Będziemy się znów śmiać 

Czekaj w końcu dotrę tam

Dzieli nas tylko czas

 

Czuję zapach Twój, oddech na twarzy

Dłoń w moich włosach, miękkość ust

Czuję całą sobą, jak na mnie patrzysz

Czy troszczysz się niczym dobry duch

autor: titalo

 

 

Marzę by
 

Marzę by ideał spotkać

Lecz to mocno nierealne

Można by go namalować

Wzór ożywić na dni parę

 

Wybrać kolor włosów złoty

Oczy szare przenikliwe

Aż odczuję miłe wzloty

Pędzlem czynić niemożliwe 

 

Uwolnij się z moich marzeń 

Bym mogła być obok Ciebie 

Z Tobą doświadczać wrażeń

I mieć Cię tylko dla siebie 

 

Oddać w skali słuszny wzrost

Usta muśnięciem czerwieni

Na policzkach lekki zarost

W oczach już bóstwem się mieni 

 

Teraz mental sformatować 

Żeby się zadurzył strasznie 

Cierpliwości jeszcze dodać

Już za moment kochać zacznie

 

Uwolnij się z moich marzeń 

Bym mogła być obok Ciebie 

Z Tobą doświadczać wrażeń

I mieć Cię tylko dla siebie

autor: titalo

IMG_8694.jpg
IMG_8659.jpg

 

 

To działa

 

Jesteśmy razem, lecz nie do pary

Sama nie wierzę, dwa różne światy 

Jesteśmy razem to jakieś czary

Choć przyjaciele spisali na straty

 

Zaprosiliśmy się do swoich światów

Uczymy się ich wzajemnie

Mamy na siebie dobry wpływ

Gdy jedno dołuje to jest zbawienne

 

Moje koronki, Twoje szare swetry 

Dwa różne byty, dwie różne krainy

Kocham odkrywać, robić kilometry

Łowienie ryb wznosi Cię na wyżyny

 

Zaprosiliśmy się do swoich światów

Uczymy się ich wzajemnie

Mamy na siebie dobry wpływ

Gdy wpadamy w doły to jest zbawienne 

 

Lubię żyć szybko ciągle szukam akcji

Ty stawiasz na książki, filmy na sofie

Ja głodna przygód, totalnych wariacji 

Sprowadzasz na ziemię rozsądku słowem 

 

Zaprosiliśmy się do swoich światów

Uczymy się ich wzajemnie

Mamy na siebie dobry wpływ

Gdy wpadamy w doły to jest zbawienne 

 

Ty jesteś piórem, ja białą kartką 

Jesteśmy wskazówkami w zegarze

Ty mocną kawą, ja zaś filiżanką 

Jestem płótnem, Ty ramą w obrazie

 

Zaprosiliśmy się do swoich światów

Uczymy się ich wzajemnie

Mamy na siebie dobry wpływ

Gdy wpadamy w doły to jest zbawienne 

autor: titalo

 

Lato

 

On-rozpięta koszula 

Porośnięta palmami

Ona- zwiewna sukienka 

Przetykana makami

 

Nie ma wczoraj 

I jutra nie będzie 

Liczy się tylko dzisiaj 

W uczucia obłędzie 

 

Złoto na niebie

O zachodzie słońca 

Oni chcą wierzyć

Że nie będzie końca

 

Nie ma wczoraj 

I jutra nie będzie 

Liczy się tylko dzisiaj 

W uczucia obłędzie 

 

Jego skóra jak karmel

Jej blond fale w piasku

Oni w swoich ramionach 

W miłości potrzasku

 

Nie ma wczoraj 

I jutra nie będzie 

Liczy się tylko dzisiaj 

W uczucia obłędzie 

 

Jutro z żalem wrócą

Do szarej codzienności 

Trzymać przy życiu będzie 

Nadmiar ich czułości 

 

Nie ma wczoraj 

I jutra nie będzie 

Liczy się tylko dzisiaj 

W uczucia obłędzie

autor: titalo

IMG_1196.jpg
IMG_8653 — kopia.jpg

 

Obcy

 

Są takie chwile, wtedy jest mi źle

Nie mówisz mi już o naszej miłości

Było przecież dobrze, ja gubię się

Tyle w Tobie chłodu i złośliwości 

 

Czasem jest Ciebie dwóch

Wolę tego troskliwego

Czasem jest Ciebie dwóch

Nie cierpię tego obcego

 

Ten obcy nie daje mi przestrzeni

Nadużywa trybu kontroli lotów 

Jesteśmy wyrzutami osaczeni 

Powiemy coś, nie będzie odwrotu 

 

Czasem jest Ciebie dwóch

Chcę tego czułego

Czasem jest Ciebie dwóch

Nie cierpię tego złośliwego

 

Martwi, że nie liczysz się ze mną

Jestem tylko przydatnym meblem

Ustawionym zgodnie z Twoją wolą

Którego nie traktuje się  wylewnie 

 

Czasem jest Ciebie dwóch

Wolę tego radosnego 

Czasem jest Ciebie dwóch

Nie cierpię tego zimnego

 

Chcę wiedzieć jaki jest tego powód 

Spróbujemy porozmawiać szczerze

Sytuacja przyjmie chciany obrót

Boli Cię też w środku, ja w to wierzę

 

Czasem jest Ciebie dwóch

Wolę tego co słucha

Martwi się o mnie i tęskni

​​Szepcze czule do ucha

autor: titalo

 

Fascynacja

 

Gdy odurza mnie fascynacji łyk

Ty jesteś książkowo idealny

Przecież wyraźnie niedoskonały

Lecz fantastyczny, wręcz nierealny

 

Ja kilka centymetrów nad ziemią

Twoje wady iskrzą się i mienią

Potem otwieram szeroko oczy

Ty stajesz się jakoś mniej uroczy

 

Moje myśli mocno potłuczone 

I niepozbierane

Nie widzę jeszcze tego

Co w Tobie ciemne i popękane

 

Zaprzeczam, zaklinam rzeczywistość

Przyjaciele widzą dużo więcej

Koloruje na różowo wszystko

Nie chcę słuchać wersji beznadziejnej

 

Odchodzę, ten smutek kłuje w piersi

Mam już oczy mocno otwarte

Patrzę na Ciebie, wszystko mnie mierzi

Odtąd życie ze złudzeń odarte

 

Moje myśli klarownie przejrzyste 

W całość poskładane 

I teraz już widzę to

co od zawsze, od życia mi dane

autor: titalo

fascynacja.jpg
IMG_8636.jpg

 

 

Bez nie ma nic

To nie był dobry dzień w ten zwykły dzień

Nic prócz ciemnych chmur nad nami

Zapasy na słowa, szarpanie emocji

Zamówiłeś Ubera i trzasnąłeś drzwiami

 

Przecież chcemy siebie

Przecież chcemy razem

Bez razem nie ma nic

Bez nie umiemy żyć

 

To nie był dobry dzień w ten zwykły dzień

Ja płaczę głośno, Ty cicho cierpisz

Gonitwa myśli w naszych głowach

Nikt nie wygrał, nikt nie jest lepszy

 

Lecz my chcemy siebie

Lecz my chcemy razem

Bez razem nie ma nic

Bez nie umiemy żyć

 

To nie był dobry dzień w ten zwykły dzień 

Już nie wiemy od czego się zaczęło

Niepokój nas w swym głodzie zjada

Niech będzie dobrze, oby już minęło

 

Bo my chcemy siebie

Bo my chcemy razem

Bez razem nie ma nic

Bez nie umiemy żyć

 

To nie był dobry dzień w ten zwykły dzień

Wiemy, że kolejny  o niebo będzie lepszy

Złe emocje w strachu odeszły w cień

Jesteśmy razem, sztorm nie był pierwszy

 

Zawsze chcemy siebie

Zawsze chcemy razem

Bez razem nie ma nic

Bez nie umiemy żyć

autor: titalo

 

Cyrk

 

Czasem czuję się jak w zwykłym cyrku

Klauni błaznują dla dużej atencji 

Przyczyna tkwi w pewności schyłku

Pogubieni w swej trudnej egzystencji 

 

Cyrk jest po to by rozśmieszać 

Więc dlaczego jest mi smutno

Ilość klęsk zdaje się powiększać

Myśleć o tym jest bardzo trudno

 

Są magicy sprzedający nam iluzję

Sprawiający, że łapiemy się na sztuczki

Gdy tylko zwietrzą interes, dobrą okazję

Manipulując wciskają prawne kruczki

 

Cyrk jest po to by rozśmieszać 

Więc dlaczego jest mi smutno

Ilość klęsk zdaje się powiększać

Myśleć o tym jest bardzo trudno

 

Są też akrobaci, którzy robią niemożliwe

Na wysokości ewolucje, ryzykują wszystko

Chodzenie balansując na linie zdradliwej

Podejmują ryzyko tracąc domowe ognisko 

 

Cyrk jest po to by rozśmieszać 

Więc dlaczego jest mi smutno

Ilość klęsk zdaje się powiększać

Myśleć o tym jest bardzo trudno

 

Tancerze są co tańczą bawiąc ludzi

Stawiając kroki w tańcu, jak im każą

Nie mają szansy by swą wolę obudzić

Może są zbyt słabi lub o tym nie marzą

 

Cyrk jest po to by rozśmieszać 

Więc dlaczego jest mi smutno

Ilość klęsk zdaje się powiększać

Myśleć o tym jest bardzo trudno

autor: titalo

IMG_8635.jpg
IMG_8647.jpg

 

Co się stało

Arktyczna zima, lodowe sople

Usta w paraliżu zamarznięte 

Nie mówią, nie krzyczą w ogóle 

Serca przenikliwie zziębnięte

 

Co się z nimi stało

Że tak chłodem powiało

Już nie winią nikogo

Czas wymyślić się na nowo

 

Pustynny krajobraz, żadnych roślin

Nic nie kiełkuje i nie zakwitnie 

Nie ma nawet wody jednej kropli

Co ożywi uczucie magicznie

 

Co się z nimi stało

Piaskową burzę rozpętało

Już nie winią nikogo

Czas wymyślić się na nowo

 

Skaliste góry, ostre kamienie 

Kaleczą głęboko bardzo raniąc

Słychać dwóch dusz bolesne westchnie

Które już ciepłych wspomnień nie mają

 

Co się z nimi stało

Dusze silnie zabolało

Już nie winią nikogo

Czas wymyślić się na nowo

autor: titalo

 

 

 

 

Endorfiny

 

Czuję się bajecznie i widzę na różowo

Lekka jak mgiełka wzbijam się wysoko

cudowności na kopy nagle odmierzam

Cieszy mnie małe, które już dostrzegam 

 

Uwielbiam ten stan

Uwielbiam tak się czuć

Chcę by zawsze trwał

Obok ciebie żyć móc

 

Sukienki szaro-bure w nudne kwadraty

Chcę nosić motyle, egzotyczne kwiaty

Chcę rozpuścić włosy słońcem muśnięte

Patrzeć na dmuchawce na łące nietknięte

 

Uwielbiam ten stan

Uwielbiam tak się czuć

Chcę by zawsze trwał

Obok ciebie żyć móc

 

Czuję całą sobą wielką moc kosmiczną  

Mogę przenosić góry i podrzucać skały

Ty jesteś mą siłą nieziemsko magiczną 

Mój świat jest bez granic, a był taki mały

 

Uwielbiam ten stan

Uwielbiam tak się czuć

Chcę by zawsze trwał

Obok ciebie żyć móc

autor: titalo

IMG_8614.jpg
IMG_8677 (1).jpg

 

 

Zatrute myśli

 

Umysł zdradzony zwykle jest mściwy

Czy bilans strat i zysków zrobiłeś

Patrzę na Ciebie w sposób lękliwy 

Czy to co nasze z inną dzieliłeś

 

Mówisz samowystarczalni 

Zakochani na wieczność 

Dla siebie emocjonalni

Nas dwoje tworzy jedność

 

Zazdrość podsyła niechciane myśli 

Niepokój w obsesję się przeradza

Boję się, że najgorsze się ziści

Niewiara w myśleniu przeszkadza

 

Mówisz samowystarczalni 

Zakochani na wieczność 

Dla siebie emocjonalni

Nas dwoje tworzy jedność

 

Komu odgarniasz ten kosmyk z czoła

Może czuje twój oddech na karku

Z obłędu mnie uleczyć nie zdołasz

Ułożyłam już końca scenariusz

 

Mówisz samowystarczalni 

Zakochani na wieczność 

Dla siebie emocjonalni

Nas dwoje tworzy jedność

 

Miałam wszytko i zaraz to stracę

Nie ma innej są tylko myśli zatrute

Sama z sobą coraz mniej sobie radzę 

Uczucie od strachu stało się kruche

 

Mówisz, sobie wystarczamy

Spoglądając z miłością 

Przecież nadal się kochamy 

Wraca spokój z czułością​​

autor: titalo

 

 

Czas na zakochanie

 

Nie miał nigdy śmiałości do kobiet

To świat dla niego zupełnie nieznany

Uprawiał zawsze twarde sporty

Wędkowanie morskie z chłopakami

 

Teraz jeździ czarnym Nissanem Patrolem

Przez okno bez celu na ulicę się patrzy

Twarz ogorzała z niewielkim zarostem

Jest przekonany, że czas już swój stracił

 

Czas na zakochanie nie może minąć

Czas na zakochanie nie wyczerpie się

Czeka tylko, bo nie może upłynąć 

Z nią, co zapomniane, przypomni się 

 

Czerwone usta i kostium w granacie 

Mimo obcasów szła pewnym krokiem

Nie miała w zwyczaju na ludzi patrzeć

Gdy podziwiali skanując ją wzrokiem

 

Praca wtedy pochłonęła ją bez reszty 

Teraz jest w niej życia w samotności lęk

O byciu we dwoje sama myśl ją peszy

Wieczorem towarzyszą jej książka i pies

 

Czas na zakochanie nie może minąć

Czas na zakochanie nie wyczerpie się

Czeka tylko, bo nie może upłynąć 

Z nim, co zapomniane, przypomni się​​

autor: titalo

IMG_1207.jpg

 

 

 

Tego nie wiesz

 

Przyglądasz się lecz nie wszystko widzisz 

Patrzysz, dostrzegasz prawdy tylko część

Jest coś jeszcze we mnie, jak jądro ziemi

Bardziej tajemnicze i nie jest to grzech

 

Możesz czytać, jak w otwartej księdze 

Tego nie robisz w życia dzikim pędzie

Powiedzieć ci wszystko mogłam od razu

Czy kochać będziesz w nowym anturażu 

 

Śniadaniem i kawą rano mnie budzisz 

Rozmawiamy o wszystkim ale o niczym 

Ty tego nie wiesz, zapędy moje studzisz

Ile we mnie drzemie, tego nikt nie zliczył

 

Nie jestem inna, jestem tylko bardziej 

Jestem wciąż sobą, jestem tylko mocniej

To we mnie podobne jest do wiśni bladej

Która pięknie kwitnie w mojej chwili wolnej

 

Inna nie jestem, jestem tylko więcej

To rozkwita dzięki naszej namiętności 

Karmisz bezwiednie niewidoczne między

Owocem się staje w nocy ciemności.

 

Śniadaniem i kawą rano mnie budzisz 

Rozmawiamy o wszystkim ale o niczym 

Ty tego nie wiesz, zapędy moje studzisz

Ile we mnie drzemie, tego nikt nie zliczył

​​

autor: titalo

 

 

Brzemię

 

Jestem hakiem na ścianie zawieszonym

Nie widzę dużo, bo jestem przytwierdzony 

Nie pójdę w świat bom z murem związany

Po prostu inny żywot w tym życiu mi dany

 

Duży ciężar dźwigam 

Sporo daje też z siebie

Czy zbytnio dociekam

Czy znajdę się w niebie

 

Wisząc sporo słyszę i dużo się dzieje

Dźwigam codziennie strapione klamoty

Znoszone i szare, gdzie z dziur wiatr wieje

Mają dużo smutków, rozdarte przez płoty

 

Duży ciężar dźwigam 

Sporo daje też z siebie

Czy zbytnio dociekam

Czy znajdę się w niebie

 

Marynarki chcą więcej, a chcieć nie mogą

Parasole chcą latać pokory nie mając

Zdarzają się klucze zachwycone sobą

Ale nie skrzynię skarbów, a sień otwierają

 

Duży ciężar dźwigam 

Sporo daje też z siebie

Czy zbytnio dociekam

Czy znajdę się w niebie

 

Patrzę na klamoty i słucham ich wynurzeń

Poradzę, pocieszę dam nadziei trochę

Zastanawiam się ile jeszcze nosić muszę

Czy w końcu mi ktoś w dźwiganiu pomoże

 

Duży ciężar dźwigam 

Sporo daje też z siebie

Czy zbytnio dociekam

Czy znajdę się w niebie​​​

​​​

​​​

​autor: titalo

IMG_8633.jpg

 

Gdybym

 

Gdybym miał uczucia stworzyć graffiti

Miałoby sporo różu i błękitu

abstrakcyjnie nakrapiane konfetti

na ścianie do samego sufitu

 

Uczucie szczere i mocno barwne

Z każdym dniem kocham Cię bardziej 

 

Gdybym miał uczucia stworzyć rzeźbę 

Byłaby nostalgicznym łabędziem 

O łagodnym, nieskazitelnym kształcie 

Który na szczycie fontanny będzie 

 

Uczucie szczere nieskazitelnie 

Z każdym dniem kocham niezmiennie 

 

Gdybym miał uczucia deser podać

Byłby czekoladą z ostrą chili

Do słodyczy szczyptę pikanterii dodać

Deser wyrazisty nudy ani chwili 

 

Uczucie szczere i takie słodkie

Z każdym dniem kocham Cię mocniej

 

 

autor: titalo 

 

 

Skutki

 

Siedzę skulony w odrętwieniu

Ruszyć się nie mogę

Lecz myśli krążą wciąż wytrwale 

Więc piszę o moim zwątpieniu 

 

Dopiero do mnie to dociera

Ucieczka zwyczajna

Od życia pod kreską markera

By się ukryć, operacja tajna

 

Bez granic możliwości 

Uśpionych sił nadmiar

Mogę przecież wszystko 

Stworzyć w tęczy barwach

 

Wiem szczęście to nie wartość stała

Lecz ja nie chcę tego

Pragnę by nadal zmienną było

Lecz tkwi w punkcie poniżej gorszego 

 

Drepczę w miejscu nie mogąc iść na przód 

Brodzę, a pragnę głębi

W mych snach wzbijam się żądzą przygód

Rano grawitacja mnie więzi

 

Bez granic możliwości 

Uśpionych sił nadmiar

Mogę przecież wszystko 

Stworzyć w tęczy barwach

autor: titalo

IMG_8658.jpg
IMG_9016.jpg

 

W matni

 

Jesteś w sidłach, przyciśnięty przez mrok 

Myśli szare, nie widzą kolorów 

A twój kompan najlepszy to amok

Teraz nawet nie ma gry pozorów 

 

Poza mrokiem jest światło bezkresne

Resztki mocy, co w Tobie tkwi

Majaki o końcu przedwczesne

Odszukaj żar, co już ledwo ćmi

 

Ludzie już mniej widoczni się stają  

Ty biegniesz ścieżką pośród ciemności 

Zdążyć przed bólem nadzieję mając 

Zaznać chwilowej, błogiej wolności

 

Poza mrokiem jest światło bezkresne

Resztki mocy, co w Tobie tkwi

Majaki o końcu przedwczesne

Odszukaj żar, co już ledwo ćmi

 

Nie ma niczego prócz walki z cieniem

Wysysa chciwie Twą siłę, wolę 

Dusisz się pod tym ciężkim sklepieniem 

On karmiąc się życiem chce swą dolę

 

Poza mrokiem jest światło bezkresne

Resztki mocy, co w Tobie tkwi

Majaki o końcu przedwczesne

Odszukaj żar, co już ledwo ćmi

 

Prawie docierasz do bram nicości,

W oddali dźwięk cichej pieśni walki

Chcesz ją słyszeć, dostąpić jasności 

Wyrwać się, uciec z duszącej matni

 

Poza mrokiem jest światło bezkresne

Obudź moce co w Tobie tkwią 

Porzuć myśli o końcu wczesne

Szukaj  radości co w tobie są

autor: titalo

 

 

Jesteś

 

Żegluję po uczucia wodach

Pośród piętrzących się czułości

Żegluję, odkrywając nowe

Pod pełnym żaglem namiętności

 

Ty jesteś morzem miłości 

Tajemniczym i głębokim

Niezmierzonym w otwartości 

W swej nostalgii szerokim

Ty jesteś morzem miłości  

Falami emocji w sztormie

Potem w żywiole zmienności

Spokojnym oddechem w porcie 

 

Żegluję po uczucia wodach

Pośród piętrzących się czułości

Żegluję, odkrywając nowe

Pod pełnym żaglem namiętności

 

Ty jesteś morzem miłości

Nieskończonością błękitu

Koisz wodą spokojności 

Srebrząc od zmierzchu do świtu

Ty jesteś morzem miłości

Piękną lazuru zagadką

kryjesz rafy cudowności 

Barwnie w pamięci zapadną

 

Żegluję po uczucia wodach

Pośród piętrzących się czułości

Żegluję, odkrywając nowe

Pod pełnym żaglem namiętności

autor: titalo

IMG_1197.jpg
bottom of page